... i pragnę przedstawić Wam krótką historię swojego życia.
Ojciec mój, za młodu
był żołnierzem a na starość woźnym w Komisji Spraw Wewnętrznych. W dzieciństwie mieszkałem z nim i ciotką w kamienicy na Krakowskim
Przedmieściu. Rodzic czcił Napoleona jak świętego, więc w całym
domu były porozwieszane portrety Bonapartego. Wpajał mi przywiązanie do cesarza, respekt do Napoleona, zainteresowanie polityką i poczucie odpowiedzialności za kraj.
To patriotyzm i idealizm nakazały mi wziąć udział w Wiośnie Ludów i walczyć na Węgrzech w 1848r. Ojciec zmarł wcześnie, a
mną zaopiekowali się ciotka oraz pan Raczek, który był częstym
bywalcem w naszym rodzinnym domu. Miałem wtedy 12 lat, postanowił zostać subiektem w sklepie Piotra Mincla, który na Podwalu
sprzedawał mydło, galanterię i towary kolonialne.
Poza mną pracowali
tam dwaj synowie Mincla: Jan i Franc oraz August Katz. Stary Mince
prowadził sklep w sposób patriarchalny. Był surowy i wymagający w
stosunku do swoich pracowników, ale bardzo go lubiłem. Matka starego
Mincla, nazywana Grossmutter, podawała nam kawę i bułki. Po
jakimś czasie stary Mincel zmarl a schedę po nim przejęli jego dwaj
synowie, którzy podzielili sklep między siebie - Franc został na Podwalu z
towarami kolonialnymi a Jan (gdzie zacząłem pracę) przeniósł
galanterię i mydło na Krakowskie Przedmieście. Później Jan ożenił siię z
Małgorzatą Pfeifer. Ona zaś zostawszy wdową wyszła za Wokulskiego, mojego najlepszego przyjaciela (opowiem o nim innym razem).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz